Ojciec
Bocheński napisał, że spuścizna pisarska św. Tomasza z Akwinu obejmuje około
trzydziestu tomów normalnego formatu in octavo. Octavo to taki arkusz papieru,
który jest trzykrotnie złożony no i z tego jest osiem kart, czyli szesnaści
stronic. A Jean-Pierre
Torrel napisał tak:
Trzeba to sobie uświadomić raz na zawsze. Przez trzy
lata i siedem miesięcy drugiego okresu nauczania w Paryżu (od
września-października 1268 roku do końca kwietnia 1272 roku) intelektualna
produkcja Tomasza graniczy z cudem. Zakładając, że miał on do dyspozycji
jakichś 1253 możliwych dni pracy (przyjmując 350 dni w roku, z odjęciem dwóch
tygodni na ewentualne niedomagania czy przeszkody) i obliczając to z możliwie
największą dokładnością, otrzymamy wynik 4061 stron według edycji Mariettiego
(pod względem liczby kolumn odpowiadających mniej więcej edycji Busy), czyli
około trzech i pół (3,4) strony dziennie, po 742 słowa na stronie. Jeśli wziąć
pod uwagę tylko ostatnich szesnaście miesięcy, średnia wzrasta wówczas do
niemal 6 stron (5,89).
Aby spróbować to sobie wyobrazić, trzeba wiedzieć,
że jedna strona naszego dzisiejszego papieru (w formacie A4) gęsto zapisana na
maszynie liczy około 350 słów. To znaczy, że Tomasz miał tworzyć dwanaście i
pół (12,48) strony dziennie; według innych obliczeń wychodzi tylko jedenaście i
pół strony (11,65).
Ludzie parający się pisaniem wiedzą o tym świetnie –
że jeśli w bardzo płodnym okresie twórczym można dojść do czterech stron
dziennie, to zdarza się tak raczej rzadko. Jeśli wziąć średnią z całego roku, a
tym bardziej z czterech lat, trzeba by pracować bez wytchnienia, aby dojść do
dwóch stron dziennie.
Ojciec Bocheński pisze:
I nad Arystotelesem i nad św. Augustynem góruje św.
Tomasz rozmiarami i zwartością swojej syntezy – która nigdy po nim nie została
pod tym względem przewyższona.
No nie została
przewyższona, tu chyba sporu nie ma. A teraz to, ile Tomasz pisał. Te dwanaście
stron dziennie, to jest obłęd. Nie mówimy tu o pisaniu jakiejś gównianej
powieści, tylko o pisaniu poważnego, naukowego tekstu. Powtarzam – dwanaście stron
dziennie to jest obłęd. Próbowałem sobie wyobrazić, że pisałbym doktorat w
tempie dwunastu stron dziennie i po prostu zacząłem się śmiać i se wódki nalałem o piątej rano. Ludzie, to nie jest tak, że takie pisanie, jak Tomasz pisał jest trudne, tego po prostu nie da się zrobić, a ten chłop to robił.
I teraz tak – Tomasz to
był geniusz, bo był. Pisał w tempie graniczącym z cudem. No i zapytał go ktoś,
za co przede wszystkim podziękuje Panu Bogu, jak już do tego Nieba pójdzie. A
Tomasz powiedział, że za to, że zrozumiał każdą stronę, którą przeczytał. Kurwa
– gościu, który napisał, co napisał, mówi, że najbardziej podziękuje Bogu za
to, że zrozumiał wszystko, co napisali inni ludzie. Jak macie jakiś przykład
większej pokory, to mi go podajcie.
BIBLIOGRAFIA
Jean-Pierre Torrel. Kim
właściwie był św. Tomasz z Akwinu? Spojrzenie jego współczesnych. w: Święty
Tomasz teolog: wybór studiów. Red. nauk. M. Paluch. Wydawnictwo Antyk – Marek Derewiecki.
Warszawa- Kęty. 2005.
Józef Bocheński. Zarys
historii filozofii. PHILED. Kraków 1993.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz