środa, 7 czerwca 2017

Co miał przed sobą Włóczykij


Źródło: http://www.galeriaklasyki.pl/animalistyka/18416-samotny-wilk.html

To jest obraz Alfreda Wierusz-Kowalskiego, a tytuł obrazu to „Samotny wilk”. Wilki to zwierzęta uspołecznione, ale czasami jakiś wilk odchodzi z watahy, nie zakłada swojej i nie przyłącza się do innej; pozostaje samotnym wilkiem. I takiego wilka namalował Wierusz-Kowalski. Stoi ten wilk, patrzy na ludzką wioskę, a tam ludzie żyją, może kolację jedzą, może jakaś mama opowiada swemu dziecku bajkę… Toczy się życie w tej wiosce, a wilk do tej wioski wstępu nie ma, bo to jest ludzka wioska.
Ja mam taką wioskę, do której chodzę. Oni mnie tam wpuszczają i goszczą. Wpuszczają mnie i goszczą mimo tego, że ja jestem w jakiś sposób zjebany. Mark Rowlands w książce „Filozof i wilk” ładnie opisał to, o czym mówię – on to zjebanie opisał tak:
Czegoś mi brakuje. I już bardzo dawno temu zacząłem zdawać sobie sprawę, że wybory, jakich dokonywałem, i życie, jakie prowadziłem, były odpowiedzią na ten brak. To właśnie on jest we mnie najważniejszy.
Rowlands dobrze wymiata w branży, ja jego teksty lubię. No i on w tej swojej książce pisze, że obok dyscyplin takich, jak wyższe poziomy czystej matematyki czy fizyki teoretycznej, trudno wyobrazić sobie coś bardziej nieludzkiego niż filozofia. I daje takie zdanie:
Być filozofem to znaczy być kimś egzystencjalnie wykorzenionym.
I teraz patrzcie, jak to, co pisze Rowlands, rymuje się z tym, co w jednym listów do swojego taty napisał ojciec Bocheński:
Taki już jest los logika, i muszę się z tym liczyć, że jeśli Pan Bóg da pożyć i popracować przez 20 lat, będę na starość najzupełniej odosobniony, bo mnie nikt nie będzie mógł zrozumieć”.
Rowlands i Bocheński mają rację. A to, że być filozofem, to być kimś egzystencjalnie wykorzenionym, to jest strzał między oczy. Jak jesteś filozofem, to nie możesz mieć korzeni, bo musisz chodzić tam, gdzie ludzi jeszcze nie było, musisz chodzić tam, gdzie ścierają się płyty tektoniczne, musisz chodzić tam, gdzie jest tylko zimno i nic więcej - żadnych punktów orientacyjnych, żadnego człowieka. I srasz ze strachu, bo już masz intuicję, jaka myśl może ci się wymyślić, ale musisz pozwolić wymyślić się tej myśli, bo to jest twój jebany obowiązek moralny. To jest też twój obowiązek epistemiczny, ale, moim zdaniem, przede wszystkim moralny.
I teraz tak - jak jesteś zjebany, albo, jak ładniej mówi Rowlands - egzystencjalnie wykorzeniony, to nie możesz mieszkać w ludzkiej wiosce. Ale ci się do tej wioski chce. Ja przez długie lata, oj, długie, nie miałem wioski, do której mógłbym wejść. Ale teraz mam.
Wiadomo, że w niej nie zamieszkam, ale mogę do niej wejść, a ci ludzie kochani przyjmują mnie i goszczą. Napisałem Karoli, że najlepszy tekst ever napisała Tove Jansson i chodzi o ostatnie zdanie z „Doliny Muminków”. Tak napisałem Karoli:
No bo ten Włóczykij to był taki więcej osobny :-) On się z Muminkami bujał, jasne, ale on był osobny i on chodził po swojemu, i on ich zostawiał i szedł po swojemu, kiedy przyszła pora, a on wiedział, kiedy przyszła pora. 
Ten tekst idzie tak:

"Drzwi zamknęły się i Włóczykij wszedł w las. Miał przed sobą sto mil ciszy."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz