czwartek, 18 maja 2017

Co wie Leszek Możdżer

Jest taki serial "Młody papież". Kapitalna rzecz i tam tego papieża gra Jude Law. I chyba trzy razy w filmie jest taka scena, że on się zabiera za tę robotę (Nika wie, za jaką robotę, bo jej o tym napisałem). Pierwszy raz, jak był jeszcze w szkole i umierała matka jego kolegi. No i on w tych scenach klęka, wznosi ręce, bo przecież musi być jakiś gest, to przecież jest film, i gada tak: - Panie Boże, musimy pogadać. Tylko ty i ja.

To jest niesamowity tekst. Tu chodzi o to, że w tym człowieku nie ma ani cienia pychy, jakkolwiek on Bogu mówi, że muszą pogadać. Ale nie ma w nim pychy, jest natomiast świadomość tego, że on jest człowiekiem, czyli kimś wielkim; ktoś może powiedzieć, że dzieckiem tego Boga. I wie, że w dobrej sprawie ma prawo zaciągnąć Boga do roboty, kiedy sam nie daje rady - tu nikt nikomu nie robi łaski, Pana Boga nie ubędzie, jak trochę popracuje.

Mam taką tezę, którą kiedyś opublikuję, jak już ją porządnie posklejam, że człowiek nie jest jakimś głupkiem, jakąś zabawką bogów, nie jest tylko mięsem, które gada. Człowiek jest kimś ważnym i dużo może. I dalej - jak człowiek nie zrobi pewnych rzeczy, to Bóg też ich nie zrobi. Nie mamy być kołkami, które tylko jedzą, kopulują, śpią, pracują i piją piwo. Mamy żyć, na ile się da. Życie jest na tyle bogate, że i tak nie da się wszystkiego ogarnąć, ale trzeba ogarnąć ile się da. Przede wszystkim idzie o to, że Bóg zostawił nam masę rzeczy do zrobienia i on za nas tego nie zrobi. Poczytajcie, co w książce „Listy do ojca” ojciec Bocheński pisze o okazji postulowanej – on tam wyjaśnia, jak rozumie sens modlitwy.

OK, no i jest Leszek Możdżer, ten pianista. Ja go bardzo lubię, bo on kapitalnie gra na fortepianie no i nie ma w nim za grosz skromności, podobnie jak we mnie, a ja bardzo lubię, kiedy w ludziach nie ma cienia skromności, oczywiście tylko w niektórych ludziach. I Możdżer w wywiadzie powiedział tak:

- To było może rok temu. Miałem taki moment podczas koncertu, otworzyłem swoje serce i powiedziałem: "Panie Boże, oddaję ci swoje dłonie, swoje ciało i teraz ty graj. Jestem całkowicie twój". I patrzyłem na te swoje dłonie na klawiaturze, czekając na to, co się zdarzy, i przez dobrych pięć minut nie wydarzyło się nic. I wtedy pomyślałem: "Panie Boże, jesteś naprawdę wspaniałym Bogiem, ale na fortepianie to ty grasz chujowo, więc może na fortepianie to będę grał ja”.


To jest kapitalne. Możdżer doskonale wie, że jest robota dla ludzi, której Bóg nie zrobi, bo to jest robota dla ludzi. Możdżer doskonale rozumie moją tezę, tylko on to powiedział po artystycznemu :-) a ja muszę napisać po naukowemu i to tak, żeby teologami zatrzepotało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz