Pani X umarła. Żyła osiemdziesiąt lat i umarła. I teraz nie żyje. Można powiedzieć, że pani X nie żyje i można powiedzieć, że nie ma życia w pani X. Jednak żeby zasadnie stwierdzić, że pani X nie żyje, albo że nie ma życia w pani X, trzeba uznać, że pani X po tym, jak umarła, ciągle jest panią X. Bo przecież można przyjąć, że ta materia i ewentualnie coś jeszcze, które były panią X za życia, po śmierci pani X już panią X nie są. Równie dobrze można powiedzieć, że ta materia i ewentualnie coś tam jeszcze, które były panią X, po śmierci pani X panią X ciągle są.
Generalnie
idzie o odpowiedź na pytanie o to, czy pani X, żeby być panią X, musi żyć, czy
też może być panią X po tym, jak umarła i już nie żyje.
W
tym miejscu trzeba ustalić, co to znaczy, że pani X żyje, jakie warunki musi
spełniać pani X, żeby żyć, a żeby to ustalić, trzeba zdefiniować, czym jest
życie. Kto definiuje to, czym jest życie? Oczywiście naukowcy. Naukowcy
definiują wszystko, co da się zdefiniować i w ten sposób tworzą naukę. A co to
jest nauka? Na to pytanie chyba najlepiej odpowiedział Thomas Kuhn, ten, który
wymyślił pojęcie paradygmatu naukowego. Otóż Kuhn stwierdził, że nauka to jest
to, co robią naukowcy. To znakomita definicja, aczkolwiek żeby chociaż trochę
więcej wiedzieć, czym jest nauka, trzeba wiedzieć, co robią naukowcy, ale to
temat na osobną bajkę.
Definiując
życie naukowcy przyjmują różne kryteria, ale wielu naukowców zgadza się z tym,
że najlepsze cechy życia zaproponował Tibor Gánti. Ten węgierski uczony
wyodrębnił następujące warunki, które musi spełniać system, jeśli ma być przez
naukowców uznany za organizm żywy:
1. Obiekt
musi być wyodrębniony ze świata zewnętrznego, musi być inherentną całością.
2. W
obiekcie musi zachodzić przemiana materii, czyli obiekt musi posiadać
metabolizm.
3. Obiekt
musi być wewnętrznie stabilny, czyli musi cechować go homeostaza (warto
poczytać, co o homeostazie pisze Antonio Damasio, np. w książce Dziwny porządek rzeczy).
4. Obiekt
musi posiadać mechanizm przechowywania i przetwarzania informacji użytecznych
dla obiektu.
5. Procesy
wewnętrzne w obiekcie muszą być regulowane i sterowane.
Gánti
wyodrębił jeszcze następujące trzy kryteria, cechy potencjalne, które nie są
konieczne do tego, aby system uznać za obiekt żywy, ale konieczne do tego, żeby
uznać, że w systemie proces życia zachodzi na większą skalę:
1. Obiekt
musi być zdolny do wzrostu i rozmnażania się.
2. Obiekt
musi mieć zdolność do dziedziczenia zmian, musi umieć przystosowywać się do
nowych warunków – jest to podstawa procesu ewolucji.
3. Obiekt
musi być śmiertelny.
Wielu
naukowców twierdzi, że aby system uznać za żywy, musi on mieć zdolność
reagowania na bodźce, a także musi składać się z jednej lub więcej komórek,
uznawanych za podstawowe jednostki życia (ciekawostka jest taka, że Lucien
Cuénot stwierdził, że w komórce nie ma nic żywego oprócz całej komórki – ale
znowu: to temat na kolejną bajkę).
Pani
X po tym, jak umarła, nie spełnia definicji życia ukutej przez naukowców, czyli
mówiąć najprościej, pani X po śmierci, wedle kryteriów naukowych, nie żyje, co
rozumie każdy, kto wie, że pani X umarła. Czy jednak po śmierci pani X ciągle
jest panią X? Tego niestety nie da się ustalić. Według jednych jest, a wedle
drugich nie jest. Kiedy umarł Brenin, wilk Marka Rowlandsa, filozofa, którego
bardzo lubię (ze wszystkich książek na świecie najbardziej lubię książkę Rowlandsa zatytułowaną Filozof i wilk), to córka Brenina
powąchała zwłoki ojca i tyle - nie interesowało jej ciało, w którym nie było
życia; dla niej to ciało nie było Breninem. Natomiast wielu ludzi wierzy w to,
że pani X po swojej śmierci dalej jest panią X; co więcej - wielu ludzi wierzy
w to, że pani X żyje. Inaczej, niż przez ostatnie osiemdziesiąt lat, ale żyje. W
pani X nie zachodzi proces homeostazy, ani metabolizm, ale wielu ludzi wierzy w
to, że pani X żyje. W to, że pani X żyje (inaczej, niż przez ostatnie
osiemdziesiąt lat, ale jednak żyje) wierzą ci, którzy zdają sobie sprawę z
tego, że w pani X nie zachodzą procesy homeostazy i metabolizmu, jak i ci,
którzy nie mają pojęcia o tym, czym są homeostaza i metabolizm.
Dlaczego
ludzie wierzą w to, że po swojej śmierci pani X? Otóż wierzą dlatego, że
przyjęli za dobrą monetę to, co powiedzieli im rodzice, babcia, ksiądz,
znajomi, biorą za dobrą monetę to, co przeczytali, biorą za dobrą monetę to, co
podpowiada im intuicja. Czy ludzie mylą się wierząc w to, że po swojej śmierci
pani X? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że ludziom, niektórym ludziom, lżej żyć,
kiedy wierzą w to, że pani X żyje po tym, jak umarła. W Fedonie Platon napisał tak:
Trzeba robić wszystko, co można,
żeby zdobyć w życiu dzielność i rozum. Bo nagroda piękna, a nadzieja wielka. Spierać
się o to, że właśnie tak, a nie inaczej jest, jak ja to opowiedziałem – nie
wypada człowiekowi, który ma rozum w głowie. Ale że bądź to tak jest, bądź też
jakoś tak podobnie ma się rzecz z naszymi duszami i z miejscem ich pobytu,
skoro dusza okazuje się czymś nieśmiertelnym, to zdaje mi się, wypada i warto
ryzykować przypuszczenie, że tak jest. Ryzyko bardzo piękne i trzeba sobie
samemu takie słowa wiecznie niby do snu śpiewać.
Takie słowa wiecznie niby do snu śpiewać trzeba albo i nie trzeba, ale można. I można kłócić się z naukowcami w kwestii tego, czy pani X żyje (inaczej, niż przez ostatnie osiemdziesiąt lat, ale jednak żyje), czy nie żyje. Jestem jak najbardziej za tym, żeby kłócić się z naukowcami, w rozmaitych kwestiach, bo lubię, kiedy ktoś ustoi w sporze z naukowcami i pójdzie tam, dokąd naukowcy jeszcze nie dotarli, ale jak już ktoś kłóci się z naukowcami, to niech przynajmniej wie, co ci naukowcy mówią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz