- Moja kochana Gusia poszła wczoraj za Tęczowy Most. Miała guza na płucach. Walczyła dzielnie, dostawała leki, parę dni temu dostała sterydy. Do końca rozrabiała – tłukła się z innymi kotkami, była takim dzikuskiem, jak zawsze.
- Gusia trafiła do schronu w wigilię Bożego Narodzenia 2007 roku. Wiosną 2008 przeglądaliśmy fotki kociołków w schronie, bo chcieliśmy wziąć jakiegoś kotka, żeby Sisi miała towarzystwo. Uparłem się, że weźmiemy Gusię. Smutno mi się zrobiło, że ona do schronu trafiła w wigilię Bożego Narodzenia. Przecież w tym dniu, jak ludzie powiadają, zwierzęta mówią ludzkim głosem, gospodarze wieczorem idą podzielić się ze swoimi zwierzakami opłatkiem, a ten kotek tego dnia do schronu trafił. Gusia nic nie wiedziała o wigilii Bożego Narodzenia, ale ja wiedziałem i uparłem się, że weźmiemy Gusię.
- I wzięliśmy tego nerwuska kochanego. Kiedy nieśliśmy ją w koszyku do auta, zrobiła kupkę. Z nerwów. W chałupie wypuściliśmy ją z koszyka i weszła pod krzesło. Chciałem ją pogłaskać i ugryzła mnie w palec – miałem dwie dziury obok paznokcia i dwie na opuszce palca – tak, jakby mi ktoś palec skasował tym ustrojstwem do kasowania biletów. Poszedłem do kuchni, puściłem z kranu zimną wodę i trzymałem ten palec w wodzie, a krew leciała i leciała. W pewnym momencie poczułem, że mi ktoś nogę drapie, a to Gusia była – stanęła na tylnych łapkach, a przednimi drapała mnie po dżinsach – w ten sposób dawała znać, że chce jeść. Później drapała mnie tak setki razy; to był znak firmowy Gusi, to drapanie.
- Dziewczyny ze schronu, z którego wzięliśmy Gusię narobiły pełno stron w Necie, profile na fejsie i co tam jeszcze i to wszystko jest pod nazwą Niekochane. No i szefowa od kotów w schronie napisała kiedyś, że Gusia jest legendą Niekochanych. Bo jest i zawsze będzie.
- Kiedyś Piter przyjechał do nas i gadaliśmy, a Gusia wskoczyła mu na kolana i po jakimś czasie Piter mówi, że mu się siku chce i co ma zrobić, kiedy ta Gusia na jego kolanach siedzi. Roześmiałem się, wziąłem Guziołka, Piter poszedł do łazienki, a kiedy wrócił. Gusia znowu wskoczyła mu na kolana. Ukochała sobie tego mojego Piterka.
- Gusia nie była szefową naszej bandy, bo szefową jest Sisi. Ale dobrze sobie Gusia radziła.
- Mój szwagier mówił, że Gusia jest najpiękniejszym kotem. Że jest kwintesencją kota, że jest najbardziej kocim kotem na świecie. A ja mówię, że były dwie największe Gracje na świecie – moje kotki, Gusia i Dusia. Teraz też są dwie największe Gracje, ale obie są za Tęczowym Mostem. Gusia za Tęczowym Mostem bryka sobie teraz z Dusią, z Petunią, z Jerzykiem, z Ptysiem, z Fruzią i z innymi zwierzakami.
- Jest taka teoria, że kiedyś spotkam te zwierzątki. Czy ta teoria trzyma się kupy? A niby dlaczego nie? Tak czy siak, jak napisał Platon w Fedonie, ryzyko bardzo piękne i trzeba sobie samemu takie słowa wiecznie niby do snu śpiewać.
wtorek, 22 listopada 2016
Gusia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz