W książce "Bonobo i ateista" (Copernicus Center Press. Kraków
2014) Frans de Waal stwierdza, że jakkolwiek prawdą jest, iż zwierzęta nie są
ludźmi, to prawdą jest również to, że ludzie są zwierzętami. Twierdzenie de
Waala jest trywialne dla wielu ludzi, ale też dla wielu trywialne nie jest.
Idzie o to, że sporo ludzi uważa, iż człowiek jest czymś w istocie wyższym od
zwierząt, czymś lepszym.
Aby wykazać, że człowiek jest czymś lepszym od zwierzęcia, ludzie sięgają
po rozmaite argumenty. Najogólniejszy argument jest taki, że istnieje jakaś
hierarchia żywych stworzeń, każdemu stworzeniu można przypisać właściwe mu w
tej hierarchii miejsce, a człowiek stoi na szczycie hierarchii - jest koroną
stworzenia. O takim postrzeganiu sprawy pisze Richard Dawkins (Najwspanialsze
widowisko świata. Świadectwo ewolucji. Wydawnictwo CiS. Stare Groszki 2010):
"Wydaje nam się, że szympansy to zwierzęta wyższe, a dżdżownice niższe
i że wiemy, co to znaczy. Wydaje nam się, że tak wynika z ewolucji. Ale tak nie
jest. Przeciwstawienie >niższy-wyższy<, jeśli w ogóle ma sens, to i tak
znacznie częściej jest mylące (a nawet szkodliwe), niż się do czegokolwiek
przydaje."
W tekście zatytułowanym "Przeciw humanizmowi" (opublikowanym w
książce "Sens życia". Philed. Kraków 1993) ojciec Józef Bocheński
pisze o tym, że zdaniem wielu istotna wyższość człowieka nad zwierzętami
przejawia się tym, że ludzie mają rozum, mowę, kulturę, samoświadomość, a także
zdolność do idealizacji, czyli poznawania bytów idealnych. Wszystko to mają być
cechy, których pozbawione są zwierzęta. Zdaniem Bocheńskiego, nie ma dowodów na
to, że przytaczane kryteria są zasadne, oczywiście kiedy weźmiemy pod uwagę
tylko niektóre gatunki zwierząt. Warto przeczytać tekst Bocheńskiego, zapoznać
się z jego argumentami oraz analizami, bo warto czytać teksty spójne,
uporządkowane logicznie i - na ile to możliwe - pozbawione kontekstu
ideologicznego.
Pytanie o to, jakie są relacje między ludźmi i zwierzętami, jak ludzie postrzegają
zwierzęta, jest istotne o tyle, że odpowiedź na to pytanie niesie ze sobą
skutki w postaci tego, jak ludzie ze zwierzętami postępują. Mamy tu do
czynienia ze schematem, który występuje w wielu obszarach życia. Weźmy etykę.
Willhelm Vossenkuhl (Możliwość dobra. Wydawnictwo WAM. Kraków 2012) stwierdza,
że etyka nie może być zupełnie niezależna, bowiem swoje sądy może uzasadniać
jedynie w oparciu o normy podstawowe. Taką normą podstawową może być np. zakaz
zabijania. Idźmy dalej. W dużych społecznościach etyka nie wystarczy;
społeczność potrzebuje stanowionego, napisanego prawa, a to z kolei musi
opierać się na etyce wyznawanej przez społeczeństwo.
Janusz Korwin-Mikke często epatuje publiczność takim oto powiedzeniem:
jeśli będziemy traktować zwierzęta jak ludzi, to w końcu zaczniemy traktować
ludzi jak zwierzęta. To jest błyskotliwe powiedzenie, z którego wiele może
wynikać, ale też z którego może nie wynikać nic. Chodzi o to, że Korwin-Mikke
nie wyjaśnia pojęć, których używa, nie mówi, jak należy traktować ludzi i jak
trzeba traktować zwierzęta. Byłem w kilku miejscach, w których Niemcy
prowadzili obozy koncentracyjne i widziałem dowody pokazujące, jak ludzie
traktowali ludzi. Byłem też w kilku przemysłowych fermach hodowlanych i
widziałem, jak ludzie traktują zwierzęta. Nie znam ani jednego przypadku, żeby
zwierzęta prowadziły obóz koncentracyjny albo przemysłową fermę hodowlaną.
W książce "Filozof i wilk" (Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2011)
Mark Rowlands, który miał Brenina, cudownego wilka (więcej w moim tekście
"Filozof i wilk") pisze tak:
"Jak lubię powtarzać moim studentom, kiedy dyskutujemy nad problemami
moralnymi, jeśli kiedykolwiek ktoś z was znalazłby się w szalupie ratunkowej ze
mną i Breninem, miałby cholernego pecha. Myślą, że żartuję."
Rozumiem tych, którzy myślą, że Rowlands żartuje i rozumiem, że Rowlands
nie żartuje. Wielu tych, którzy mają zwierzęta, kocha swoje psy czy koty
bardziej, niż prawie wszystkich ludzi na świecie. Niektórzy kochają swoje
zwierzęta bardziej, niż wszystkich ludzi. Nie ma w tym niczego złego ani
dziwnego. Ojciec Bocheński, przedstawiając w przywołanym tekście swój pogląd na
temat zwierząt, dodaje:
"Pogląd tutaj przedstawiony nie jest materializmem, raczej jego
odwrotnością. Materializm sprowadza mianowicie człowieka do zwierzęcia,
usiłując dowieść, że czynnik specyficznie ludzki, duch, nie istnieje. Natomiast
tutaj usiłowano sprowadzić zwierzę do człowieka, bynajmniej nie przecząc
istnieniu ducha, ale starając się wykazać, że trochę tego ducha jest i w
piesku, i w delfinie."
Z poglądem Bocheńskiego można
się kłócić albo nie - to nie jest istotne. Istotne jest, że najpiękniejszą postawą względem zwierząt jest postawa pełna szacunku i miłości. I dobrze
rozumiem mamę doktor Doroty Sumińskiej, która zapytana przez swoją córkę o to,
kim chciałaby być, gdyby nie mogła być sobą, odpowiedziała: chciałabym być
twoim psem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz